piątek, 10 lipca 2015

Powrót?

Wieki mnie tu nie było! Wracam! Czy na dobre? Czas pokaże :)

Ostatni wpis miał miejsce w maju 2014. Od tamtej pory dużo się zmieniło, mam nadzieję na lepsze.

Jak w kilku zdaniach opisać ostatni rok by nikogo nie zanudzić..

Nitoś zaczął przedszkole tuż po pierwszych urodzinach. Zniósł to znakomicie w przeciwieństwie do mnie. Trzeciego i ostatniego dnia adaptowania Nitka w przedszkolu, gdy miał tam spędzić (o zgrozo!) 6h, chlipałam całą drogę jazdy do pracy. Towarzyszyła mi myśl, że niestety nie jestem niezastąpiona jak mi się wcześniej wydawało.
A praca? Cudownie było wrócić po macierzyńskim do dorosłych, wypić gorącą kawę z rana ,zjeść śniadanie gdy inni je jedzą i nie chować się w toalecie by spałaszować czekoladę.
Trwało to jednak krótko, bo nie całe dwa tygodnie po powrocie do pracy ogłoszono zamknięcie firmy i wszyscy dostali wypowiedzenie w okolicach września.
Obecnie pracuję od 1,5tyg w nowym miejscu. I jestem ciekawa rozwoju mojej kariery zawodowej ;)
Wracając do Nitka, bo w końcu to On jest tu bohaterem :) Rośnie mi łobuz, chowa się (odpukać) zdrowo. Jest radosnym, ciekawskim i niecierpliwym dzieckiem :)
Zbliżają się jego 2 urodziny.
DRUGIE!!
Powoli planujemy imprezę urodzinową. Tort zamówiony już na początku czerwca. Niekończące się pytania rodziny jaki prezent itd. Nieuchronnie zbliża się ten dzień. Dzień refleksji, rozpamiętywania błędów rodzicielskich, sukcesów Nitkowych i samego dnia porodu.

piątek, 2 maja 2014

Zdjęcia, zdjęcia! bo co tu pisać jak wszystko w obrazkach zawarte ;)

Minęły dni, tygodnie i miesiące..
Ileż to już razy marzyłam by doba była dłuższa, by czas wolniej płynął, by tydzień miał choć o jeden dzień więcej. A ile razy przebierałam nogami w miejscu by czas w końcu ruszył ;)
Nie byłam w stanie zorganizować czasu na tyle by pisać na blogu. Teraz powracam .. tyle się wydarzyło!

Przygotowywałam się do biegu na 5,5km od około 6-8tygodni i byłam w świetnej formie tuż przed Wielkanocą, czułam, że mogę na prawdę wszystko! I nagle się pochorowałam :( Moim pierwszym zmartwieniem był oczywiście bieg, gdy jednak mój stan się pogarszał zaczęłam poważnie martwić się o Nitosia. Nie chciałam by się ode mnie zaraził. Niestety zaraził się i on i J. i tata J. i mama J.
Rozłożyłam wszystkich na łopatki :P Nitosiowi zbiegło się to z wyrzynaniem ząbków i chwilami było na prawdę ciężko. Teraz Nitoś zdrowy, pierwszy ząbek dodaje mu uroku i czekamy teraz na drugi, który już przebił się przez dziąsełko ale nie dogonił jeszcze poprzedniego ząbka :)
Z racji moich przygotowań do Bergen City Marathon/Thon Run maszyna do szycia została odstawiona na strych do bliżej nieokreślonego terminu. Jutro biorę udział w kolejnych zawodach - Fløyen Opp - i no cóż.. ostatnio jest tak, że jeśli akurat nie biegam, to zajmuję się moim ukochanym Bobo :) Do tego dochodzą codzienne domowe obowiązki i nagle jest północ, a ja już dawno powinnam spać, bo Nitek o ósmej będzie już witał dzień :)
Nitoś stawia swoje pierwsze kroczki. Bardzo ostrożnie i bardzo niezdarnie. Jest w nim tyle zapału, że już widzę jak będzie biegał :)
I urlop za 10 dni, którego nie mogę się doczekać, mimo iż na myśl o pakowaniu przechodzą mnie ciarki..
Aaaa no i jeszcze dzisiaj przymiarkę robiliśmy do obrączek :) J. dłużej nie mógł się zdecydować niż ja, a przecież zwykła, klasyczna złota obrączka miała być :D Nie mógł się zdecydować jakiej szerokości wybrać :D Mój Pan MusiByćPerfekt :)

Tyle się wydarzyło :) to teraz to co powyżej ale historyjka obrazkowa ;)

Kanapowicze <3


Z ukochanym misiem

Pierwsze pół jabłka :)

Zębaty uśmiech :D

Tysiąc twarzy Nitosia ;)





Widoki podczas treningu 01.05 h 22:10

Na szczycie góry Fløyen, pod którą jutro wbiegam

Przed ThonRun z Chrzestnym Nitosia- Jarkiem
Tuż po przekroczeniu linii mety. Nitoś z pamiątkowym medalem



Moja mała koza - im wyżej tym lepiej :D

Na galowo z okazji Wielkanocy

Wielkanoc w Fjærland

Od lewej: Nils - dziadek Nitosia, J. i Nitoś śpiący w wózeczku w najlepsze :)

W dniu pojawienia się pierwszego ząbka 20.04




wtorek, 1 kwietnia 2014

Urlop w Krakowie z niemowlakiem

Do naszego urlopu w Krakowie pozostało ponad 1,5miesiąca, a my już planujemy co wziąć jak się spakować itd. Na szczęście wybór miejsca noclegu mamy z głowy choć i przy tym siedzieliśmy dobrych kilka dni i rozważaliśmy wszystkie za i przeciw.
Pierwszy pomysłem był hotel. Najlepiej blisko rynku. Wybór padł na hotel z bardzo przyziemnych powodów - wygody ;) po pierwsze śniadania, które z.J uwielbiamy ;) po drugie poodkurzane codziennie, wymiana ręczników codziennie.. Minusy? Mało miejsca.. Po wystawieniu łóżeczka dla Nitka i przygotowania miejsca gdzie będziemy mu przygotowywać posiłki naszej trójce będzie ciasno. A gdzie zostawiać wózek? Łazienka tylko z prysznicem. Można poprosić o wanienkę ale znów rozchodzi się o miejsce.
I tak o to zrobiliśmy listę rzeczy ważnych ze względu na Nitosia
- Miejsce na wózek
- Winda lub parter
- Blisko rynku głównego (bo dużo będziemy spacerować z wózkiem)
- Łóżeczko dla Nitosia
- Najlepiej wanna
Istnieją w Krakowie hotele przyjazne rodzinie/dzieciom jeden 300m od starego rynku a drugi 1,5km od Wawelu oba mają świetne oferty dla rodzin z dziećmi. Np. Taki Hotel Pod Białym Orłem  (mój faworyt) miał absolutnie wszystko przygotowane łącznie z zabezpieczeniem kontaktów, narożników i zestawem naczyń plastikowych dla dziecka, ale.. Nie było wolnych pokoi w tym terminie który nas interesował. Opinię pewnej mamy można znaleźć tu -> KLIK
Hotel Art Niebieski ma pokój zabaw dla dzieci jak i menu stworzone dla malucha. No ale, daleko od Starego Rynku :(
Większość hoteli ma świetne promocje dla rodzin z dziećmi! Ale tylko jeśli zostają na 3dni..takie weekendowe wypady. My jedziemy na 7 i już wtedy promocja nie obejmuje..
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na apartament 6 minut spacerem od rynku.
Względy praktyczne wygrały. No i byliśmy tam w poprzednich latach. AAA Kraków Apartamenty oferuje kuchnię wyposażoną w kuchenkę mikrofalową, a łazienkę w wannę i pralkę.
Winda była, miejsce na wózek też. Apartament w cichej i strzeżonej kamienicy. W informacjach było również o udostępnieniu łóżeczka dla dziecka, więc żeby nam nikt z przed nosa nie zwinął lokum to zarezerwowałam. I kamień z serca spadł, że już po wszystkim, że miejsce jest gdzie spokojnie pod dachem z dzieckiem spędzimy beztrosko czas. Napisałam jeszcze przy potwierdzeniu rezerwacji, że potrzebne będzie łóżeczko i krzesełko do karmienia i.. poszło! Ale żeby nie było tak kolorowo.. Otóż za łóżeczko trzeba zrobić dopłatę.. Za krzesełko do karmienia również. A cena? 420zł za 7dni... Nie chce mi się tego nawet komentować.
Rzeczy, które musimy wziąć ze sobą:
Podgrzewacz/Sterylizator - ponieważ często wyjeżdżamy zakupiłam Nuby Deluxe. Zajmuje mało miejsca, działa bez zarzutu, solidnie wykonany i ładnie wygląda :)
Fotelik samochodowy - kto był w Polsce, to pewnie wie, że dziecka bez odpowiedniego fotelika przewozić nie wolno. Przepis ten nie dotyczy jednak taksówek. O! W moim rodzinnym mieście nie istnieje możliwość zamówienia taksówki z fotelikiem dla dziecka. W Krakowie na szczęście transport z fotelikiem dziecięcym można zamówić :) Taxi Kraków pobiera za to dodatkową opłatę (10zł) jeśli jest to przejazd z lotniska do miasta lub odwrotnie. Jeśli jest to dłuższa podróż, fotelik montowany jest za darmo. Wyczytałam również, że Radio Taxi 19191 jako jedna z pierwszych korporacji wyposażyła się w foteliki. My fotelik wziąć ze sobą musimy by Nitoś zamiast na naszych kolanach, to w samolocie siedział na własnym fotelu. Poza tym nie wyobrażam sobie przewozić Nitka bez fotelika. Osiwiałabym zanim dotarłabym na miejsce ;)
Pościel - ponieważ będziemy mieli do dyspozycji pralkę chętnie wezmę ulubioną pościel Nitosia. Zapachy, które już zna pomogą mu się przyzwyczaić do nowego miejsca
Wózek - i oczywiście adaptery do fotelika samochodowego ;)
- Łyżeczki, kubeczki, buteleczki, smoczki - wszystko to co Nitkowe - jedzeniowe :)
- Paszport - nie muszę tłumaczyć ;)

Lista powiększa się z dnia na dzień. Najważniejsze by nie zapomnieć dziecka i dobrego humoru ;)

Łączna liczba wyświetleń