Wieki mnie tu nie było! Wracam! Czy na dobre? Czas pokaże :)
Ostatni wpis miał miejsce w maju 2014. Od tamtej pory dużo się zmieniło, mam nadzieję na lepsze.
Jak w kilku zdaniach opisać ostatni rok by nikogo nie zanudzić..
Nitoś zaczął przedszkole tuż po pierwszych urodzinach. Zniósł to znakomicie w przeciwieństwie do mnie. Trzeciego i ostatniego dnia adaptowania Nitka w przedszkolu, gdy miał tam spędzić (o zgrozo!) 6h, chlipałam całą drogę jazdy do pracy. Towarzyszyła mi myśl, że niestety nie jestem niezastąpiona jak mi się wcześniej wydawało.
A praca? Cudownie było wrócić po macierzyńskim do dorosłych, wypić gorącą kawę z rana ,zjeść śniadanie gdy inni je jedzą i nie chować się w toalecie by spałaszować czekoladę.
Trwało to jednak krótko, bo nie całe dwa tygodnie po powrocie do pracy ogłoszono zamknięcie firmy i wszyscy dostali wypowiedzenie w okolicach września.
Obecnie pracuję od 1,5tyg w nowym miejscu. I jestem ciekawa rozwoju mojej kariery zawodowej ;)
Wracając do Nitka, bo w końcu to On jest tu bohaterem :) Rośnie mi łobuz, chowa się (odpukać) zdrowo. Jest radosnym, ciekawskim i niecierpliwym dzieckiem :)
Zbliżają się jego 2 urodziny.
DRUGIE!!
Powoli planujemy imprezę urodzinową. Tort zamówiony już na początku czerwca. Niekończące się pytania rodziny jaki prezent itd. Nieuchronnie zbliża się ten dzień. Dzień refleksji, rozpamiętywania błędów rodzicielskich, sukcesów Nitkowych i samego dnia porodu.