niedziela, 19 stycznia 2014

Wózek dla mnie ;)

Z 6letnią córką chrzestnych - Jenny Marie
Stary wysłużony nissan poszedł na żyletki więc od listopada mamy tylko jeden samochód.
Napisałam 'tylko', bo dwa mieliśmy 'od zawsze', odkąd jesteśmy razem.
A teraz jest jeden i nie mogę się doczekać by znowu mieć dwa.
Nie dla samego posiadania. Nie, nie. Raczej dla zachowania równowagi psychicznej. Od listopada jestem uziemiona. Zależna od JS, jego czasu pracy i godzin powrotu do domu. A że przy okazji jestem również zależna od humoru i potrzeb małego klona JS to się niefortunnie składa ;) do sklepu spożywczego mam nie całe 2km. Można by zahaczyć o ten sklep na spacerze z wózkiem. Można, ale tylko w akcie desperacji. Syn wózkiem jeździć nie lubi i zanim zaśnie robi rozpierduchę. A jak już zaśnie.. To ja sapie na boki, a nie nad gondolą i nawet kółka wózka się skradają by Nitka nie obudzić zanim nie dojdziemy do domu. Czasem spacer zajmuje 15min w jedną stronę i 3minuty z powrotem - na sygnale ;)
Wracając do tematu samochodu.. Nie dobrze jest go nie mieć! Zupełnie nie ekonomicznie! Jak juz się wybierzemy do centrum handlowego to gwarantuje, że oboje z Nitosiem mamy podobne miny - jak jelenie w światłach reflektorów. Dzióby rozdziawione, oczy jak 5złotych. I wtedy podoba mi się wszystko (tak jak Nitkowi) i wszystko się przyda i kupuję na zapas. Chomikuję. Wydaję fortunę, bo nie wiem kiedy znów wyjdę z domu 'do ludzi'. No, a jeśli o ludzi chodzi.. Odwykłam. I zapominam, że to co w głowie powinno być przefiltrowane zanim znajdzie się na języku i opuści usta. Że nie mogę mówić do Nitka tak jak, to robię w domu, bo 'zostań Glutku z tatą mama idzie kupę zrobić' wywołuje zaskakujące reakcje ludzi, którzy to usłyszą.. i zakłopotanie JS. ;)

Czekam więc z niecierpliwością na 4kółka inne niż wózek panicza :) 


Bombeliusz z tatą :)



Ten weekend spędziliśmy u przyjaciół, którzy są też rodzicami chrzestnymi Nitosia. Nitoś od dziś ma nową ksywkę - Bombeliusz. Jego ulubiony wujek nadał mu to imię ze względu na okrągłe policzki Bombla ;)



W podróży na promie

Pierwszy raz w krzesełku




6 komentarzy:

  1. A ja "przed Zosią" nie miałam auta i kupiliśmy drugie dopiero po jej narodzinach i powiem ci szczerze, że jestem mega posrana, jak mamy gdzieś jechać tylko we dwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wręcz przeciwnie i chętnie jeżdżę tylko z Bomblem. Tzn jezdziłam ;)

      Usuń
  2. Nitoś cudowne ma te pucki :) Ksawcio też takowe posiada, a my cały czas zwlekamy z kupnem auta i jego brak jest dla mnie straszną udręką ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam pucki Ksawiego - przeurocze są :) W Norwegii tak jak w Irlandii wszędzie daleko i na transport środkami komunikacji miejskiej nie ma co liczyć.. długo, drogo i niewygodnie ;)

      Usuń
  3. Ach wiem co to znaczy być uziemioną...oby juz nie długo! a Bombeliusz zaowolony na tym promie widać i jak łądnie si edzi :D

    OdpowiedzUsuń

Łączna liczba wyświetleń